1 listopada na Wszystkich Świętych i 2 listopada w Dzień Zaduszny są małym świętem wszystkich genealogów-amatorów, w tym dniu bowiem większość Polaków odwiedza groby swoich bliskich, w ten sposób kultywując pamięć o rodzinie. To z resztą często okazja do spotkania krewnych.
Dla przypomnienia przytoczę pewien żart. Nie wiem, czy jest zrozumiały poza środowiskiem genealogicznym, ale proszę go czytać z przymrużeniem oka ;) Kolejne akapity są trzema wersjami tego samego kawału, dopisywanymi w dyskusji w kolejnych latach (2002, 2004) na Polgenie i pl.soc.genealogia:
1 listopada, w dniu Święta Genealogów, każdy prawdziwy genealog od rana do wieczora obserwuje upatrzony grobowiec w oczekiwaniu na osobę, która do niego podejdzie./majm/
Sama prawda, którą można podrasować:
Rasowy genealog w tym dniu czeka do północy, aż z obserwowanego grobowca wstanie jego mieszkaniec i dopiero wtedy podchodzi z mnóstwem pytań. /mill/
Byleby tylko się nie zagalopować i nie przesadzić:
Za to praktyczny genealog przychodzi na cmentarz od razu z łopatą… :>
No to jeszcze jeden odgrzewany dowcip genealogiczny:
Jesteś zaawansowanym genealogiem, jeśli:
- przestajesz listownie poszukiwać przodków przez dwa tygodnie, a Poczta Polska zwalnia 1000 pracowników,
- na cmentarne spotkanie grupy przychodzisz nie z ołówkiem i zeszytem, aby spisywać dane z nagrobków, a… z łopatą,
- na poszukiwanie zaginionego przodka urodzonego w Nowej Hucie, twoja umowa z Biurem Heraldyczno-Genealogicznym liczy 30 stron,
- korespondujesz z tyloma kuzynami, że twój ostatni list był odpowiedzą na list z 1 marca 1995,
- kończysz drzewo genealogiczne z prośbą, aby każdy z drzewa przesłał próbkę na badania genetyczne,
- twój dom przechyla się w kierunku, gdzie gromadzisz notatki o najbliższej rodzinie,
- witasz wszystkie młode kobiety spotkane na ulicy tak, jak swoją najbliższą kuzynkę,
- twoje miesięczne wydatki na poszukiwanie „najbliższych kuzynek”, są większe, niż wszystkie inne wydatki razem wzięte,
- Polska Telewizja przerywa transmisje meczu Polska-Anglia o Mistrzostwo Świata i puka do twoich drzwi, aby na żywo transmitować twoją opowieść jak to odszukałeś kuzyna Ćwieka z Koziej Wolki.
/Władysław Moskal/
21.10.2014 dodaję odnalezione w starych wydrukach kolejne dwa kawały od Romana Słomińskiego versus Sumińskiego z Polgenu Yakiego z 29.06.2005:
W niebie wielka afera. Bóg strofuje św. Piotra:
Od tysięcy lat nie miał tu wstępu żaden śmiertelnik. Co za diabeł Cię podkusił, aby go tu wpuścić? – pyta Bóg
– Diabeł nie dałby rady – odpowiada św. Piotr.
No to kto dał? – pyta Bóg
– Genealog – pada odpowiedź.
… oraz drugi:
Rozmawia dwóch przyjaciół, psychiatra i genealog.
– Nie dość, że mam na oddziale Nerona, Napoleona i kilka innych osobistości, to jeszcze dali mi takiego, co rozmawia ze zmarłymi.
– A znalazłoby się miejsce i dla mnie?
Maćku, podsiadasz większość tych cech. Mam nadzieję, że nie wszyskie. Bo nie wyobrażam sobie Ciebie z łopatą.
Uśmiałam się do łez.
Pozdrawiam Danka
Uśmiałam się, szczególnie z rasowego genealoga.