Zlikwidowano niepotrzebne książeczki RUM-owskie

Poziom legislacji zdrowotnej miałem okazję już niejednokrotnie z zażenowaniem prezentować na niniejszym blogu. Kilkunastoletnie przepisy są do tego stopnia niespójne, że aby rozwiązać jakiś problem często okazuje się, że faktycznie wystarczyć po prostu… ich nie stosować. Dzięki temu nie trzeba przechodzić legislacyjnych ścieżek do uchwalenia ustawy czy rozporządzenia, a to byłoby o tyle dodatkowo trudne, że system prawa zdrowotnego nadaje się do zredagowania od nowa. Ale tego nie załatwi się w tydzień. Do tego trzeba przemyślanych działań, a na takie brakuje czasu, lepiej wprowadzić doraźne zastępcze środki.

Przykładem posługiwania się działaniami faktycznymi zamiast środkami prawnymi jest niedawna „likwidacja” książeczek RUM-owskich.

Książeczka usług medycznych została wprowadzona w 1997 r. i jest elementem systemu Rejestru Usług Medycznych (RUM), dokumentującego udzielanie świadczeń zdrowotnych. Jednocześnie w praktyce służyła do wypisywania recept na leki i skierowań (na badania, do lekarzy specjalistów). Książeczkę wydawały działające przy niektórych przychodniach „terenowe rejestry usług medycznych” (terenowy RUM), stąd właśnie potoczna nazwa: książeczka RUM lub książeczka RUM-owska. Rok temu pisałem, że książeczka ta nie zastępuje legitymacji ubezpieczeniowych, bowiem nie poświadcza prawa do korzystania ze świadczeń zdrowotnych.

Na gruncie prawnym jest uregulowana przez art. 32e ust. 3—7 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej (Dz. U. z 2007 r. Nr 14, poz. 89, z późn. zm.), w brzmieniu nadanym przez art. 1 pkt 40 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. o zmianie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 104, poz. 661, z późn. zm.).

Książeczka usług medycznych (okładka i kupon części wymiennej)

Książeczka usług medycznych (okładka i kupon części wymiennej)

Przepisy te są na tyle krótkie, że mogę je przytoczyć w całości:

Art. 32e. 1. Świadczenia zdrowotne i związane z ich udzielaniem usługi, zwane dalej „usługami medycznymi”, udzielane w publicznych zakładach opieki zdrowotnej oraz przez podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych na zasadach określonych w art. 35 i 35a*, podlegają rejestrowaniu i monitorowaniu w systemie ewidencyjno-informatycznym, zwanym dalej „rejestrem usług medycznych”.

* chodzi o zamówienia na świadczenia zdrowotne wykonywane przez podmioty niepubliczne (MR)

2. W celu, o którym mowa w ust. 1, tworzy się jednostki organizacyjne:

1) centralny rejestr usług medycznych – prowadzony przez ministra właściwego do spraw zdrowia;

2) wojewódzki rejestr usług medycznych – prowadzony przez wojewodę;

3) terenowe rejestry usług medycznych – prowadzone przez jednostki organizacyjne, które wskazuje i których obszar działania określa wojewoda.

3. Publiczny zakład opieki zdrowotnej oraz podmioty, o których mowa w ust. 1, obowiązane są dokumentować udzielenie usługi medycznej w książeczce usług medycznych lub kuponie wolnym.

4. Książeczkę usług medycznych wydaje jednostka organizacyjna, o której mowa w ust. 2 pkt 3.

5. Publiczny zakład opieki zdrowotnej oraz podmioty, o których mowa w ust. 1, wydają kupon wolny, jeżeli usługa medyczna udzielana jest osobie niemogącej okazać książeczki usług medycznych.

6. Książeczka usług medycznych zawiera numer identyfikacyjny pacjenta.

7. Książeczka usług medycznych nie zastępuje dokumentu uprawniającego do bezpłatnej opieki zdrowotnej przy korzystaniu z usług publicznych zakładów opieki zdrowotnej.

Ustawa przewiduje więc istnienie książeczek usług medycznych oraz „kuponu wolnego”, przy czym jeśli pacjent nie może się posłużyć książeczką, świadczeniodawca zobowiązany jest udokumentować usługę właśnie na „kuponie wolnym”. Ustawa nie warunkuje możliwości skorzystania z kuponu i rezygnacji z książeczki od jakichkolwiek przesłanek, poza tą jedną już wymienioną, że jeśli pacjent jej nie okaże, to nie pozbawia go to możliwości otrzymania świadczenia zdrowotnego.

Przepisy o takiej treści obowiązują od wielu już lat, ale obowiązują nadal w 2011 r. Nie zostały jak dotąd ani uchylone, ani zmienione.

Mieszkam w województwie opolskim i do niedawna korzystanie z książeczek RUM było tutaj obligatoryjnie wymagane przez samych lekarzy. którzy nie korzystali tutaj z żadnych „kuponów wolnych”, czyli powszechnie stosowanych gdzie indziej recept. Podobnie było w województwie pomorskim, lubuskim oraz (podobno) w małej części województwa śląskiego — tutaj też stosowano książeczki zamiast kuponu wolnego. Z tego powodu już rok temu dziwiłem się, dlaczego w innych województwach nie ma takich książeczek, z jakiego przepisu wynika takie wyłączenie, skoro ogólny przepis nakazuje ich prowadzenie. Wówczas nie doszedłem do żadnych wniosków w tym zakresie.

Tym czasem jesienią 2010 regionalne NFZ-y poinformowały, że dotychczasowy wzór książeczek RUM ulega zmianie. Jeśli dobrze zapamiętałem, doszła jakaś informacja gdzieś w stopce przy kodzie kreskowym, dodatkowo identyfikująca pacjenta. Bez niej książeczki w którymś momencie stały się nieważne, wypisane na nich recepty nie mogły być zrealizowane. Pacjenci w kolejkach godzinami okupowali punkty wydawania książeczek RUM, aby tylko zdobyć ich nowszą wersję i móc korzystać ze świadczeń. Gdzieniegdzie teraz mogę doczytać, że zmiany te miały wejść w życie dopiero od 1 stycznia 2011 r.

Ale to nie wszystko. Nieco później w tym samym czasie regionalne NFZ-y dla Opolszczyzny i Pomorskiego poinformowały, że książeczki RUMowskie ulegają… likwidacji i teraz już nie są potrzebne, po 1 stycznia 2011 r. lekarze wydawać będą dobrze wszystkim znane recepty na własnych blankietach.

Obydwie informacje rozprzestrzeniały się jednak z różną prędkością i skutkiem. Do końca grudnia 2010 r. nadal wydawano książeczki, choć postanowiono z nich zrezygnować. Pacjenci, lekarze i apteki mieli rozbieżne informacje. Zarówno co do terminu wejścia w życie tych zmian (od takiej informacji, że zmiana nastąpiła z dnia na dzień w 2010 r.; po taką, że wchodzi w życie dopiero od stycznia 2011 r.), jak i skutków braku nowych książeczek (od takiej, że nie będzie można skorzystać ze świadczeń zdrowotnych; przez taką, że z książeczek nadal będzie można korzystać, ale tylko z tych nowych, choć nie będą już obligatoryjne; po taką, że książeczki trzeba wyrzucić do śmieci, bo są już niepotrzebne, a recepty i skierowania wydawane będą teraz na drukach posiadanych przez świadczeniodawców). Tylko niektóre z tych wersji mogły okazać się prawidłowe.

Zasłyszane wersje mogę zweryfikować dopiero teraz, w międzyczasie nie miałem bowiem (na szczęście) potrzeby korzystania z książeczek RUM, ani nie miałem też czasu sprawdzić tej sprawy, z uwagi na wybory samorządowe.

Przepisy ustawy nie zmieniły się. Nadal przewidują jako podstawową książeczkę usług medycznych, a dopiero w razie jej braku — kupon wolny. I to ten właśnie przepis (art. 32e ust. 5 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej) jest kluczowy w zrozumieniu, co się stało.

Nie wiem, co ustawodawca chciał rozumieć przez „kupon wolny” w 1997 r., ani co myślał w 2004 r. nie uchylając tych przepisów, ani tym bardziej co myślałby teraz w 2011 r., gdyby tylko tworzył spójne przepisy. Pojęcie to nie powtarza się w innych aktach prawnych. Przyjmuję, że wymagania „kuponu” spełnia recepta określona w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 17 maja 2007 r. w sprawie recept lekarskich (Dz. U. Nr 97, poz. 646 i Nr 247, poz. 1843 oraz z 2008 r. Nr 113, poz. 724 i Nr 149, poz. 944). Tak sugeruje sam NFZ.

Książeczka zmieniła wzór, stary stał się nieaktualny, od 1 stycznia 2011 r. obowiązuje tylko nowy. Teoretycznie sama zmiana wzoru kuponu książeczki RUM nie wymagała wydania jakiegoś aktu prawnego, odbyło się to wewnętrznymi działaniami NFZ: po prostu fizycznie zaczęto drukować coś innego.

Konieczność zmiany wynikała natomiast z dawno obowiązującego ww. rozporządzenia z 2007 r. w sprawie recept lekarskich. Stare kupony książeczek RUM nie posiadały dwuliterowego identyfikatora płatnika oddziału wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, właściwego dla miejsca zamieszkania pacjenta (§ 3 pkt 3 lit. a w związku z § 16 ust. 1 pkt 1 i ust. 2 rozporządzenia). Stąd trzeba było uaktualnić ich wzór. Dlaczego nie zrobiono tego w 2007 r. a dopiero (po kilku kolejnych przedłużeniach terminu) w 2011 r.?

Równolegle jednak NFZ od 1 stycznia 2011 r. zaprzestało wydawania nowych kuponów książeczek usług medycznych, słusznie skądinąd powołując się na oszczędność. Przypomniano w ten sposób lekarzom, że w razie braku książeczki, powinni wydać pacjentowi receptę na odrębnym kuponie wolnym — blankiecie recepty określonym w powyższym rozporządzeniu, tj. poza książeczką RUM-owską.

Od 1 stycznia 2011 r.:

  • nadal można posługiwać się nowymi książeczkami RUM, o ile jeszcze ktoś posiada w niej czyste kartki, aż do ich wyczerpania się; mogą być zarówno wykorzystywane przez lekarzy, jak i honorowane przez apteki, dopóki NFZ nie unieważni i ich wzoru, gdyby zażądało kolejnym razem jakichś dodatkowych informacji, których w nich nie ma;
  • co ciekawe, teoretycznie nadal można posługiwać się starymi książeczkami RUM, ale tylko do skierowań, z wyłączeniem recept;
  • jeśli ktoś zapomniał wziąć do lekarza nową książeczkę RUM, albo nie zdążył wymienić starej książeczki na nową, albo nowa się już skończyła, albo po prostu takiej nie posiada (nigdy nie miał żadnej lub zgubił) — udzielające świadczeń zdrowotnych zakłady opieki zdrowotnej (publiczne i niepubliczne, które podpisały umowę z NFZ), powinny wypisać receptę lub skierowanie na własnych blankietach wynikających z odpowiednich rozporządzeń; jest to warunkiem pełnej lub częściowej refundacji;
  • należy pamiętać, że ewentualna książeczka RUM, nawet jeśli jest nadal wykorzystywana, nie potwierdza jeszcze, czy pacjentowi przysługują  świadczenia; dowodem ubezpieczenia jest wpis w starej legitymacji, RMUA lub inne zaświadczenie o opłaceniu składki zdrowotnej; i tylko ten dowód jest wymagany do pokazania świadczeniodawcy na jego żądanie.

Wszystko to bez zmiany przepisów ustawy, która nadal przewiduje prowadzenie książeczek RUM, które przestały jednak komukolwiek być potrzebne. Książeczki RUM, podobnie jak legitymacje ubezpieczeniowe, nie zostały de facto zlikwidowane. Rozpoczęto jedynie proces ich wycofywania (wygaszania).

Celem konfrontacji przytoczę kilka komunikatów ze strony Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia (link):

Komunikat w sprawie zaprzestania wydruku kuponów książeczek usług medycznych (23 grudnia 2010 r.)

Pomorski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia przypomina, iż z dniem 31.12.2010 r. zaprzestaje wydruku kuponów książeczek usług medycznych (…) [i] ponownie przypomina, że kupony książeczek usług medycznych po 31.12.2010 r. mogą być nadal wykorzystywane, aż do wyczerpania się zapasów, natomiast ich posiadanie nie jest obowiązkowe.

Nawiązanie do komunikatu w sprawie zaprzestania wydruku i wydawania kuponów do książeczek usług medycznych (7 grudnia 2010 r.)

W nawiązaniu do komunikatu w sprawie zaprzestania wydruku i wydawania kuponów do książeczek usług medycznych POW NFZ informuje, że wszystkie wydane kupony, których wzór jest zgodny z zapisami rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 17 maja 2007 r. w sprawie recept lekarskich będą mogły być wykorzystywane na dotychczasowych zasadach po 1 stycznia 2011 roku. Zgodnie z treścią w/w rozporządzenia dwie pierwsze cyfry numeru recepty muszą stanowić identyfikator oddziału wojewódzkiego Funduszu (w województwie pomorskim jest to liczba 11).

Wymiana nieaktualnych druków książeczek RUM (20 maja 2010 r.)

W związku z planowanym dostosowaniem budowy numeru potwierdzającego identyfikację pacjenta na kuponach RUM do wymogów rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 17 maja 2007 r. w sprawie recept lekarskich (Dz. U. z 2007 r. Nr 97, poz. 646, z późn. zm.), Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ prosi świadczeniodawców o informowanie pacjentów o konieczności wymiany druków książeczek RUM niespełniających wymagań ww. rozporządzenia.

Jak rozpoznać nieaktualną książeczkę RUM?

Są to druki, które pod kodem kreskowym mają 20-cyfrowy numer zaczynający się od numeru PESEL pacjenta. Zgodnie z zapisami rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 17 maja 2007 r. w sprawie recept lekarskich dwie pierwsze cyfry numeru recepty muszą stanowić identyfikator oddziału wojewódzkiego Funduszu (w województwie pomorskim jest to liczba 11). Wdrożenie nowych zasad walidacji i weryfikacji zgodności numerów recept z wymogami zawartymi w ww. rozporządzeniu nastąpi w dniu 1 września 2010 roku. Oznacza to, że recepty wystawione na ,,starych” drukach będzie można realizować w aptekach do 31 sierpnia 2010 roku.

Uzupełnienie treści komunikatu w sprawie obowiązujących druków recept (12 maja 2010 r.)

W nawiązaniu do komunikatu z dnia 14 kwietnia br. Pomorski Oddział Wojewódzki NFZ informuje, że recepty lekarskie, w tym kupony RUM, których budowa numeru jest niezgodna z wymogami określonymi w rozporządzeniu Ministra Zdrowia w sprawie recept lekarskich, a zwłaszcza w załączniku nr 4 do rozporządzenia (Dz. U. z 2007 r. Nr 97, poz. 646, z późn. zm.) mogą być realizowane najpóźniej do dnia 31 sierpnia 2010 r.

Przypomnienie o książeczkach usług medycznych, które nie są dokumentem koniecznym do otrzymania świadczeń medycznych (1 grudnia 2009 r.)

Pomorski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia po raz kolejny przypomina, iż kupony z książeczki usług medycznych nie są dokumentem koniecznym do otrzymania świadczeń medycznych. Świadczeniodawca jest zobowiązany do posiadania własnych druków recept zgodnych z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 17 maja 2007 r. w sprawie recept lekarskich (Dz. U. Nr 97, poz. 646, z późn. zm.) oraz skierowań i zleceń zawierających informacje zgodne z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2006 r. w sprawie rodzajów i zakresu dokumentacji medycznej w zakładach opieki zdrowotnej oraz sposobu jej przetwarzania (Dz. U. Nr 247, poz. 1819, z późn. zm.), a także zgodnych z wymogami zarządzeń Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia

Pacjent powinien otrzymać należne świadczenia medyczne niezależnie od posiadanych kuponów książeczki usług medycznych.

Ponadto, świadczeniodawcy mogą wypisywać recepty, skierowania i zlecenia na drukach kuponów książeczek usług medycznych. Zamówienia na książeczki usług medycznych pacjenci mogą składać za pośrednictwem Świadczeniodawców w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej (tj. zgodnie z wyborem lekarza pierwszego kontaktu).

Podobne komunikaty wydał Opolski Oddział Wojewódzki NFZ (link).

Więcej podobnych artykułów pod wspólnym tematem „zdrowie”.

1 Komentarz

  1. Przemysław

    Tyle się mówi o systemie opieki opieki zdrowotnej, o tym jak powinno wyglądać realizowanie świadczeń, w jaki sposób winny być kontraktowane usługi medyczne. Wreszcie w jaki sposób zlikwidować nadużycia. Zagadnienia związane z opieką zdrowotną, to tak na prawdę kopalnia złota dla wszelkiego rodzaju „uzdrowicieli systemu” Od lat obserwuję w jaki sposób i w którą stronę ewaluuje pomysłowość kolejnych fachowców w tym zakresie. Sam na własnej skórze przekonałem się, że całe to zamieszanie to nic innego jak „mącenie i tak już brudnej wody”
    Nie chcę się donosić do faktów zawartych w powyższym artykule, bo z faktami się nie dyskutuje. Mamy XXI w, potrafimy latać w kosmos, przeszczepiać organy czynić niemalże cuda o których jeszcze kila lat temu nikt nawet nie myślał. Niestety nie potrafimy poradzić sobie z tak banalnie prostym tematem jakim jest zarządzanie publicznymi pieniędzmi przeznaczonymi na ochronę zdrowia. Celowo użyłem słowa „pieniądze” bo tak na prawdę to tylko o pieniądze tu chodzi. Nie o dobro pacjenta, tylko o duże, bardzo duże pieniądze. W dobie Internetu, powszechnej komunikacji cyfrowej nie jest problemem stworzenie jednolitego spójnego systemu centralnego uwzględniającego:
    1. Ewidencję i cennik usług medycznych.
    2. Rejestr ubezpieczonych
    3. Ewidencję placówek realizujących wszelkiego typu świadczenia (w tym prywatnych praktyk lekarskich).
    5. Rejestr lekarzy.
    6. Elektroniczny receptariusz.
    7. Centralną kartotekę pacjentów.
    Jestem pewien, że nakłady przeznaczone na projekt i budowę centralnego systemu informatycznego, zwróciłyby się w krótkim czasie. Powiem więcej, zbędne byłyby terenowe placówki NFZ, a co za tym idzie środki przeznaczone na utrzymywanie całej dotychczasowej infrastruktury w dużej części, o ile nie w całości trafiłyby tam, gzie winny się znaleźć.
    Wyrażam nadzieję, że znajdą się w końcu ludzie do których przytoczone przeze mnie argumenty przemówią i w końcu zostaną podjęte rzeczywiste działania zmierzające do uzdrowienia tego chorego systemu.

    Z wyrazami szacunku dla wszystkich czytelników.

    Przemysław Maliński

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *