Obróbka zdjęć mikrofilmów

Jestem w trakcie przeglądania mikrofilmów ksiąg metrykalnych w jednym z mormońskich centrów historii rodziny. Dotarłem już m.in. do aktu urodzenia pradziadka Ludwika. Postanowiłem zrobić zdjęcie tym, czym dysponowałem, czyli zwykłym, kompaktowym, 4-megapikselowym aparatem fotograficznym bez statywu („z wolnej ręki”), który w dodatku nie daje manualnych ustawień co do ostrości, długości czy czułości ekspozycji. Na nic innego obecnie nie mogę liczyć i tego nie przeskoczę.

Dla niezorientowanych wyjaśnię, że mikrofilmy przegląda się na specjalnych rzutnikach czy czytnikach, które są rodzajem prostego szklanego ekranu, na który pada światło ze znajdującego się pod nimi projektora, któremu na przeszkodzie staje błona mikrofilmu. Czytnik jest więc bardzo jasny punktowo. Wokół panuje ciemność, gdyż tak lepiej się przegląda się mikrofilmy. Boczne światło zagłuszałoby obraz na rzutniku. Poza tym, nawet przy dziennym świetle ekran czytnika mikrofilmów jest jaśniejszy niż jego otoczenie. Ma to istotny wpływ na technikę robienia amatorskich zdjęć.

Zdjęcie zrobiłem w dwóch trybach: automatycznym i „sportowym”. Liczyłem, iż krótsza migawka trybu „sportowego” uniknie rozmazania i wyostrzy zdjęcie. Na miejscu wydawało mi się nawet, że zdaje to egzamin. Dopiero w domu oceniłem, że krótszy czas ekspozycji pogarsza jakość zdjęcia i powoduje niedopuszczalne „zaszumienie”:

Wynik trybu sportowego w kompaktówce

Wynik trybu sportowego w kompaktówce

Z kolei automatyczny, a przez to dłuższy czas ekspozycji, powodował najczęściej, że zdjęcie się „rozmyło” i wychodziło nieostre:

Nieostre zdjęcie wskutek drgania rąk

Nieostre zdjęcie wskutek drgania rąk

Na szczęście nie raz robiłem już zdjęcia różnych dokumentów, więc wiedziałem, że muszę robić po kilka ujęć, tak aby przy mikro-drganiach rąk za którymś razem zdjęcie wyszło bardziej ostre niż pozostałe. W ten sposób niektóre ujęcia się udały. Są niemalże ostre. Co nie znaczy, że nie mogą być lepsze na lepszym sprzęcie:

Kres możliwości trybu automatycznego w aparatach kompaktowych

Kres możliwości trybu automatycznego w aparatach kompaktowych

Oczywiście, powyższe zdjęcie zostało zmniejszone na potrzeby bloga, może się więc wydawać nieco gorszej jakości niż da się uzyskać. Ja oczekiwałem, że zdjęcie takie będę mógł wydrukować jako czarno-białe, z zachowaniem ekonomiki wydruku domowego (unikanie zbędnych zaczernień i kolorów). Przed wydrukiem należy więc przygotować i obrobić zdjęcie tak, aby zawierało jak najmniej zbędnych przyciemnień (zacienionych lub czarnych fragmentów), a widoczne było samo pismo. Białe krzyżujące się pasy ułatwią pokazanie mi na blogu owe „zabrudzenia”, których musiałem się pozbyć:

Zabrudzenia, które należy usunąć przed wydrukiem w czerni

Zabrudzenia, które należy usunąć przed wydrukiem w czerni

Dla osób, które nie zajmują się edycją grafiki na co dzień, takim jak ja, najprostsze wydawała się redukcja kolorów do czerni i bieli. W tym celu w darmowym IrfanView można użyć narzędzia w menu Obraz -> Zmniejsz głębię koloru -> 2 kolory. Efekt nie jest jednak zadowalający, gdyż ukazał się sposób oświetlania ekranu przez żarówkę czytnika mikrofilmów:

Zwykłe zmniejszenie liczby kolorów nie pomaga

Zwykłe zmniejszenie liczby kolorów nie pomaga

Zmiana jasności, kontrastu czy korekcja gamma (IrfanView -> menu Obraz -> Zmiana naświetlenia/koloru) też nie pomaga, a wręcz czyni pismo jeszcze mniej dostrzegalnym:

Większa jasność, mniejszy kontrast

Większa jasność, mniejszy kontrast

Dalsze zmniejszenie głębi koloru tak rozjaśnionego obrazka niewiele da:

Obraz rozjaśniony i przekszałcony na odcienie czerni

Obraz rozjaśniony i przekszałcony na odcienie czerni

Metodą prób i błędów w innym darmowym programie do obróbki grafiki GIMP ustaliłem, że najlepiej wychodzi następujący dwuetapowy zabieg (opis dotyczy wersji 2.6.3 PL).  Poprzednie metody należy zignorować i zastosować tylko następującą. Najpierw należy w menu Filtry wybrać „Wykrywanie krawędzi”, dalej „Różnicowe rozmycie Gaussa”. W formatce należy ustalić duży Promień 1 i mały promień 2, zaznaczyć opcję Normalizuj oraz odznaczyć opcję Inwersja. Ja wybrałem promień nr 1 o wartości 23,0 px, zaś promień nr 2 o wartości 2,0 px. Efekt był następujący:

Filtr wykrywania krawędzi w GIMPie

Filtr wykrywania krawędzi w GIMPie

Oczywiście negatyw należy zamienić na pozytyw, odwracając kolory w dowolnym programie, np. IrfanView (Obraz -> Przekształć w negatyw) lub GIMP (menu Kolory -> Inwersja). Efekt jest niemal idealny do pierwotnego założenia (interesował mnie tylko tekst, bez cieni):

Pozytyw z krawędziami pisma wykrytymi przez GIMP

Pozytyw z krawędziami pisma wykrytymi przez GIMP

Redukcja ilości kolorów niewiele już pomoże, a nawet trochę pogorszy uzyskaną już czytelność:

Kolejna redukcja barw w tym przypadku nie jest wskazana

Kolejna redukcja barw w tym przypadku nie jest wskazana

Oto finalny efekt moich poszukiwań metody przygotowania sfotografowanego mikrofilmu do wydruku na czarno-białej drukarce:

Zdjęcie mikrofilmu przygotowane do wydruku

Zdjęcie mikrofilmu przygotowane do wydruku

5 Komentarzy

  1. DSPdctp

    Nie chciałbym się wymądrzać,ale widzę tu problem z odfiltrowaniem „składowej oświetlenia”.Literki to drobne szczególy,różnica oświetlenie to bardzo szeroka plama.Na przykład przy użyciu FFT.

  2. Krzycho z Koszalina

    Dzień dobry Maćku!
    a jak sobie radzisz z fotografowaniem całej strony. Ja próbowałem na 3 razy: góra, środek, dół, ale cyfrówką. Efekt na tyle słaby, że odpuściłem. A zrobić musze i jeszcze raz pojechać do Włocławka. A tam czytniki duże i marne.
    Krzycho z Koszalina

  3. Maciej Róg

    Krzycho,

    Wiele zależy od jakości samego mikrofilmu, tzn. w jakich warunkach ktoś kopiował metryki a wcześniej jak mocnego atramentu użył kopista lub szafarz sakramentów pisząc tekst metryki. Niektóre z przeglądanych ksiąg wyglądały idealnie, inne nawet na miejscu były tak słabo odbite, że nie dało się niestety nic przeczytać.

    A całą stronę w porównaniu z pojedynczym aktem fotografuje się z nieco gorszym efektem, ale przy odpowiednim rzutniku nadal da się wszystko odczytać i przekształcić według opisanej wyżej metody. Rzutnik musi być dostatecznie jasny, we Wrocławiu było kilka i najczęściej (ale niestety nie zawsze, jeśli się spóźniałem) mogłem wybrać ten najjaśniejszy i największy. Poza tym czytniki miewają regulację jasności (chyba chodzi o odległość żarówki od szkła pod błoną), a niektóre włącznik dodatkowej żarówki. Wiem, że razi to mocno w oczy i przyspiesza zmęczenie, ale z drugą żarówką czasem wychodziły ładniejsze zdjęcia.

    Jedynym problemem w moim przypadku były (obecne także przy fotografowaniu pojedynczego aktu) drobne drgania dłoni, rozmazujące zdjęcia. Uwolniłem się od tego problemu kupując statyw (Velbon CX-640).

    Pozdrawiam!

    PS. W moim przypadku właśnie duży czytnik był lepszy, bowiem sumarycznie jaśniejszy, czyli znośniejszy dla obiektywu kompaktówki.

  4. Maciej Róg

    Zostałem olśniony. Poprzez Forgen i fotografię 3D przeczytałem artykuł o technice HDR. Muszę powiedzieć, że efekty są obiecujące. Zastanawiam się tylko jak tę wiedzę wykorzystać do fotografii mikrofilmów.

  5. Maciej Róg (Post autora)

    Na potrzeby ŚTG ;) udoskonaliłem metodę: po nałożeniu filtru wykrywania krawędzi za pomocą różnicowego rozmycia Gaussa (promienie 23+2 px) z automatyczną inwersją kolorów (już działa) teraz metodą prób i błędów dodaję jeszcze progowanie kolorów: do czarnego 235 (przy zażółconych odręcznie pisanych dokumentach) lub 215 (przy bledszych maszynowych dokumentach) oraz do białego maksymalne czyli 255.

Skomentuj Maciej Róg Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *